Kończymy karierę zawodową. I co? Telewizor, kapcie? Absolutnie nie! Można biegać, chodzić z kijami i zachęcać do nordic walking innych pasjonatów aktywności. Tak, jak to robią członkowie klubu “Elbląskie Włóczy- Kije”.
– Przybywa chętnych osób , które chcą być aktywne i uprawiają różne dyscypliny sportowe – ocenia Bożena Ruszkowska, jedna z prekursorek nordic walking w Elblągu i jedna z założycielek klubu „Elbląskie Włóczy-Kije”. – Nasz Klub liczy obecnie ponad 80 osób, a wśród nich 75 procent to osoby powyżej 60 roku życia. Do nich trzeba dodać ludzi, którzy biorą udział w naszych festynach oraz w innych wydarzeniach, m.in. zawodach. Łącznie to nawet ponad dwa tysiące osób w ciągu roku. To naprawdę spore grono, co nas bardzo cieszy.
Nordic walking to dziś zorganizowana forma ruchu. A osoby zrzeszone wokół klubu „Elbląskie Włóczy-kije” chcą zachęcać ludzi do spędzania czasu aktywnie, na świeżym powietrzu, w towarzystwie innych osób.
Pierwsza grupa wyszkolonych nordic walking ruszyła na szlaki Elbląskiej Bażantarni w 2008 roku i wówczas wykrystalizował się pomysł powołania przy Elbląskim WOPR klubu pod nazwą Elbląskie Włóczy- Kije, była to potrzeba czasu i chwili.
Na ich stronie można przeczytać: „sympatycy nordic walking chcieli mieć poczucie przynależności klubowej. Chcieli chodzić w grupie prowadzonej przez instruktorów i przewodników po szlakach pięknej Bażantarni, chcieli spędzać czas aktywnie i na wesoło. Każdy z członków klubu ma inną historię, ale połączyła ich pasja do aktywności”. O Bożenie Ruszkowskiej mówią: „Ognisty charakter wodnej dziewczyny”.
– To stwierdzenie wynika z faktu, że przez całe życie zajmowałam się ratownictwem wodnym. Byłam też przez 41 lat prezeską elbląskiego WOPR. Chodzenie z kijkami jest moją kolejną pasją – tłumaczy. – Tę formę ruchu przywiozłam z Kanady i już dwadzieścia lat temu zainteresowałam mieszkańców Elbląga. Liczba osób, która się zgłosiła, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania. Zorganizowaliśmy wiele szkoleń. Dziś, jako klub, spotykamy się regularnie i z kijami chodzimy w każdą środę, sobotę i niedzielę. Wyjeżdżamy też na zawody, w których odnosimy sukcesy. Byliśmy też organizatorami mistrzostw świata w nordic walking, Europy, Polski. W naszym gronie są również mistrzowie Polski, Europy i świata, w różnym wieku.
Najważniejszym celem było jednak upowszechnianie aktywności.
– Chciałam, żeby coraz więcej mówić o tym, jak ważny jest zdrowy styl życia – podkreśla Barbara Ruszkowska. – Mój ojciec, kiedy miał 95 lat, codziennie poświęcał czas na 45-minutowe ćwiczenia. Latem pływał po 600-800 metrów. To doskonały przykład, który pokazuje, że ruch to zdrowie.
Z kolei nordic walking, jeśli jest uprawiane we właściwy sposób, jest to jedyna dziedzina ruchu, gdzie uruchamia się 90 procent mięśni. Siła, wytrzymałość, wydolność i gibkość to każda osoba powinna rozwijać. To też recepta na opóźnienie procesów starzenia.
– Spróbować wszystkiego po trochu i zobaczyć, w czym najlepiej się odnajdziemy — zachęcają Włóczy-kije. — Jeżeli człowiek nie spróbuje, nie będzie wiedział, co tak naprawdę go kręci. Nie warto spędzać czasu przed telewizorem!
Włóczykije piszą na swojej stronie:
Nie tylko chodzenie z kijami, czy rywalizacja ale przede wszystkim miłe spotkania na marszu, przy ognisku, kuligach i innych imprezach okolicznościowych kreują naszą osobowość i postawy zdrowego wspólnego spędzania wolnego czasu. Włóczy-kije rozwijają nie tylko aktywność, ale udzielają się społecznie i kulturalnie. Razem jeżdżą na spektakle, biorą udział w akcjach charytatywnych.
– Chciałam stworzyć klub, w którym wszyscy się wzajemnie wspierają i dobrze czują – podkreśla Bożena Ruszkowska.