Nie ma rzeczy niemożliwych

Nie myślą o tym, by na emeryturze zwolnić tempo. Nie ograniczają aktywności, a chcą zmieniać swoje społeczności. Jedna pochodzi ze Śląska, druga wychowała się pod Kielcami, mieszkała w Warszawie i Krakowie. Dziś odnalazły swoje miejsce w Rekownicy, tuż obok Jedwabna.

Przez całe życie rozwijały zainteresowania, budowały kontakty z ludźmi. Dziś, na emeryturze, to procentuje. Pokazują, że na emeryturze, kiedy jest więcej czasu na rozwijanie zainteresowań i pasji, nie trzeba siedzieć w zamknięciu w domach.

Halina Mikos, jest przewodniczącą rady seniorów w Jedwabnie, na co dzień mieszkanką Rekownicy. Zawodowo związana była z finansami, ubezpieczeniami, prowadziła też rodzinny dom dziecka. Z gminą Jedwabną związana jest od kilkunastu lat, wcześniej była mieszkanką Śląska.

– Moim zdaniem seniorzy są najbardziej aktywną grupą w społecznościach. Im się naprawdę chce. Chcą się spotykać, coś robić – podkreśla Halina Mikos. – Są to też zajęcia międzypokoleniowe, gdzie ze starszym pokoleniem integrują się rodziny z dziećmi.

Halina Mikos uważa, że nie ma rzeczy niemożliwych. Przekonuje mieszkańców do inicjatyw, by czuli, że to ich miejsce, o które warto dbać.

– Piszemy też projekty dla naszego Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Rekownica, w którym prezesem jest Agnieszka Remuszko, a ja jestem wiceprezesem. Planujemy spływ kajakowy, w czasie którego będziemy również czyścić rzekę. Na początku było to tylko pięć kajaków, dziś jest ich 20 – dodaje Halina Mikos. – W tym roku planujemy również wyjazd na Pola Grunwaldu.

Dzięki stowarzyszeniu chcą też pielęgnować historię tych terenów, która łączy wiele kultur i opowieści. W Rekownicy co jakiś czas odbywają się akcje sprzątania lokalnego cmentarza.

– By seniorzy wyszli z domu konieczne są spotkania integracyjne. To grupa niezwykle utalentowanych osób, każda ma umiejętność, którą warto docenić – uważa Halina Mikos. – Trzeba dać im przestrzeń do działania, by mieli poczucie sprawczości. Samotność jest okropna i powoduje, że ludzie wpadają w depresję. Razem jest raźniej. Kiedy się spotkamy, pojawia się wiele pomysłów.

Agnieszka Remuszko, dziś 71-letnia informatyk, jest nie tylko prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Wsi Rekownica, ale również sekretarzem rady seniorów. Mieszkała w Warszawie i Krakowie, a dziesięć lat temu osiedliła się również w Rekownicy, by być bliżej syna.

– Już w trakcie budowy domu poszłam do sołtysa, przedstawiłam się i szybko też nakreśliłam, jakie mam umiejętności. Powiedziałam, że może mnie wykorzystać, jeśli uzna, że jestem potrzebna  – wspomina ze śmiechem Agnieszka Remuszko. – Kiedy więc powstała grupa Odnowy Wsi, to sołtys zaproponował, żebym zaangażowała się w jej działania.

Wieść o umiejętnościach pani Agnieszki szybko trafiła do społeczności. Po pewnym czasie zgłosił się do niej prezes lokalnego stowarzyszenia, który chciał, żeby przejęła jego funkcję. Zgodziła się bez wahania.

– Mnie mieszkanie na wsi pasuje, bo pochodzę z małego miasteczka – Jędrzejowa, koło Kielc – opowiada pani Agnieszka. – Moim marzeniem było, żeby na emeryturze zamieszkać ponownie w małej miejscowości. Wydawało się, że nie ma na to szans, a jednak niemożliwe stało się realne.

Teraz, po latach, ma w końcu czas i realizuje się jako społeczniczka. Ma potrzebę uczestnictwa w dialogu na rzecz swojej społeczności i przekonanie, że jej wkład w otaczającą rzeczywistość jest ważny.

– Pewnego dnia jechałyśmy z Haliną autem i zadzwonił do nas wójt, żebyśmy wzięły udział w szkoleniu. Po nim stwierdziłyśmy, że trzeba te działania kontynuować. Kiedy powstawała rada seniorów, też musiałam się w to włączyć – opowiada. – Założyłyśmy również Klub Gospodyń Wiejskich, ponieważ dzięki temu możemy pozyskiwać środki. Po prostu jestem, działam i pomagam. Kiedy trzeba, lepię pierogi, robię serwetki. Pokazuję, że można.